Czy wychowanie dziecka jest trudne? Tak, w naszych czasach

Tekst opublikowany w Dzienniku Zachodnim 19.05.2016

Z pewnością tak, ale dotyczy to wyłącznie naszych czasów, w których rodzice zdecydowali, że celem wychowania będzie „szczęśliwe dziecko”. A więc dokonanie czegoś, co nigdy i nigdzie w historii ludzkości nie miało miejsca. Dzisiaj rodzice oddali się fanatycznemu zadaniu polegającemu na poświęceniu swojego dojrzałego okresu życia sprawie dzieci, tak by one bez żadnych przeszkód mogły wzrastać prosto ku górze, piąć się coraz wyżej po szczeblach konsumpcyjnej drabiny w nieustannej pogoni za szczęściem i dobrobytem. Rodzice sami na siebie zastawali pułapkę w postaci zapewnienia dziecku szczęścia, podobnie jak zaopatruje się je w nowe buty i podręczniki szkolne czy organizuje wspólny wakacyjny wyjazd. Tymczasem w Stanach Zjednoczonych więcej dzieci i nastolatków umiera na skutek samobójstwa niż z powodu raka, AIDS, wad wrodzonych i chorób serca – razem wziętych. W Polsce również obserwuje się niepokojący trend, gdyż coraz więcej dzieci trafia do socjopatologicznych statystyk w wyniku podjęcia przez nich różnego rodzaju terapii z powodu zaburzeń koncentracji uwagi, nadpobudliwości, notorycznego nieposłuszeństwa, bulimii, depresji, niechcianej ciąży, uzależnień.

Dziś rodzina staje się problem społecznym numer 1, jednym z ulubionych „palących problemów”, nad którym namiętnie debatuje się w naszej mającej na wszystko lekarstwo epoce. W czasach historycznego rozkwitu wszelkiego rodzaju terapii, poradnictwa i programów socjalnych, które wszystkie starają się coś naprawić w rodzinie, gdyż uznano, że przede wszystkim ona jest odpowiedzialna za niepokojące procesy społeczne. Zwłaszcza te przybierające bardziej psychopatyczny wymiar. Dzisiejszy psychopata bowiem nie przemyka już chyłkiem mrocznymi ulicami, jak na czarno – białych filmach z lat 30-tych ubiegłego wieku. Lecz paraduje głównymi ulicami wielkich miast, składa wizyty państwowe. Wysiadając z czarnej opancerzonej limuzyny, wysyła swoich delegatów na sesje ONZ. Czy rodzina może mieć wpływ na sytuację?

Tak, bo jeśli jednym z wyróżników psychopaty jest trywialny umysł, który wyraża swoje opinie, wypowiadając szereg atrakcyjnie i szumnie brzmiących frazesów, to swój wkład w ten proces ma system kształcenia, w którym większą wagę i znaczenie przykłada się do zapamiętywanych faktów i „testowej wiedzy” niż do samodzielnego myślenia. Jeśli system kształcenia, w którym polityczne i społeczne poprawne „wartości” ceni się wyżej od krytycznego, wnikliwego osądu, może to doprowadzić do tego, że będziemy „produkować” obywateli. Oprócz tego, że zostaną oni absolwentami najbardziej prestiżowych uczelni, będą klasycznymi psychopatami. A więc wyzwaniem dla rodziców jest wspierać indywidualność dziecka, wzmacniać te dążenia, które rozwijają w nim samodzielność i niezależne myślenie. Jeżeli więc za kilka tygodni dowiesz się, że Twoje dziecko nie napisało testu po szkole podstawowej, gimnazjalnej czy egzaminu maturalnego na 100% nie warto załamywać rąk. Jeszcze nie wszystko stracone.Dziś świat potrzebuje nie tylko młodych geniuszy, ale ludzi o manualnych zdolnościach i krytycznym spojrzeniu na rzeczywistość.

Duże zamieszanie panuje również wokół roli ojca w wychowaniu dzieci. Uważa się, że współczesny ojciec został złapany w tzw. „ojcostwo w zachodnim stylu”. Stał się niewolnikiem moralnego przykazania: ma on być miłym i dobrym facetem, lubiącym filmy Walta Disneya, jedzenie dla dzieci, gadżety oraz dowcipy i żarty. Ów ułagodzony model stanowi jawną zdradę wobec jego chłopieńczych ideałów, przebłysków wspomnień z dzieciństwa, które jeszcze gdzieś na dnie duszy przechowuje.

Kiedy oglądamy ojca w telewizyjnych serialach robi on wrażenie nieco głupkowatego osobnika. Zawszę trochę nieobecny, jakiejś jego części wyraźnie brakuje, przypominający trochę nadętego zadufanego w sobie faceta, którego wizerunek próbuje się jakoś złagodzić. Czyż Ludwik z popularnego polskiego serialu „Rodzina.pl” nie przypomina takiego typa? Żony przedstawiane są jako osoby znacznie bardziej praktyczne i mające lepszy kontakt z rzeczywistością a dzieci są bardziej zorientowane, nowoczesne i pomysłowe. Nawet jeśli to dobry facet, ojciec zawsze trochę jest przygłupem, który, nie mając innego wyjścia, w końcu polegnie na kanapie – ulubionym miejscu wielu ojców. Bez dopływu nowej inspiracji pozostaje im jedynie bezcelowa apatia i agresja w domach, w których u żon narasta pełne urazy chroniczne rozżalenie wśród dzieci chorujących na alergie i przejawiających coraz więcej zaburzeń zachowania. To cechy wspólne dla tego współczesnego schematu, przyczyniającego się coraz bardziej do zbiorowego znieczulenia rodziny. W tym schemacie trudno o wzajemne wybaczanie krzywd, pragnienie wspólnego spędzenia czasu, szukania nowych inspiracji i podążania za życiową wyobraźnią.

Bezwarunkowa pozytywna uwaga i troska – oto wszystko, czego dziś potrzebuje młody człowiek od swoich rodziców: „Jestem pewny/pewna, że ci się uda, bez względu na to, co postanowisz”, „Pamiętaj, że zawsze jestem z Tobą, bez względu na wszystko”. Jest tylko jedno ale: aby tak zwrócić się do naszych dzieci, sami najpierw musimy być szczęśliwi.

Czy wychowanie dziecka jest trudne? Tak, w naszych czasach